środa, 27 listopada 2013

Sylwetka fightera: Michał Wlazło

Mateusz: Od kiedy zacząłeś swoją przygodę ze sportem?
Michał Wlazło: Sportem zajmuję się od małego. Kiedyś było inaczej i spędzało się całe dnie na boisku, a nie w domu przed komputerem. W liceum trenowałem przez 3 lata capoeirę. Po zdaniu matury przyjechałem do trójmiasta na studia i moim marzeniem było rozpoczęcie treningów kickboxingu lub Muay Thai. Na szczęście trafiłem na MT i już zostałem
Mateusz: Kiedy stoczyłeś swoją pierwszą walkę w MMA i jakie wiążesz z nią wspomnienia?
Michał: Po kilku wygranych w turniejach Muay Thai dostałem propozycję walki w formule MMA w Poznaniu. Miałem chyba 21-22 lata. Nie miałem pojęcia o parterze, a miałem walczyć z Przemkiem Biskupem, który miał już wtedy dużo sukcesów w BJJ. Szybko zostałem uduszony na ziemi…Chciałem spróbować tego jeszcze wtedy nowego sportu w Polsce. Na tej samej gali walczył Mamed Khalidov.
Mateusz: Które z dotychczasowych osiągnięć w MMA cieszy Cię najbardziej?
Michał: W MMA mam 3 walki, w tym 2 wygrane. Nie są to jakieś spektakularne sukcesy, więc nie ma się czym chwalić.
Mateusz: Czy wspominasz jakieś dobre historie z dotychczasowej kariery, które zapadły Ci w pamięć?
Michał: Godzina 14…sobota dostaję propozycję walki w Niemczech…Dokładnie 700km od domu. Docieram tam na 22 i wychodzę na ring prosto z samochodu. Przed walką grają Hymn Polski, a cała walka do przodu. Piękna sprawa:)
Mateusz: Czy są jacyś konkretni zawodnicy, z którymi chcesz się zmierzyć?
Michał: Nie myślę już w ten sposób. Walki traktuję jako sposób na zarabianie pieniędzy. Nie interesuje mnie kto stoi po drugiej stronie.
Mateusz: Do jakiego celu dążysz w MMA?
Michał: Chcę stoczyć jeszcze kilka walk w karierze. Nie będę mówił banałów o marzeniach o UFC czy KSW. Chcę się cały czas uczyć i udoskonalać umiejętności. A co ma być to będzie.
Mateusz: Czy jest jakiś zawodnik, który jest Twoim idolem?
Michał: Moim idolem jest Alistair Oveerem Cenię go za jego styl walki.
Mateusz: Jaka jest Twoja ulubiona organizacja MMA?
Michał: Nie klasyfikuję organizacji w ten sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz